-20%

GW-9400-3ER Zegarek Casio G-SHOCK Rangeman G-SHOCK Casio Rangeman

Ocena klientów: 5
1 609,00 zł 1 295,00 zł taniej o 314,00 zł Najniższa cena z 30 dni przed obniżką: 1 609,00 zł Raty 0%: 15 x 86,33 zł Zapłać za 30 dni
Chcesz otrzymać powiadomienie, gdy będzie dostępny?
Podaj swój adres email:
i otrzymaj maila, gdy będzie dostępny
Gwarancja dostawy na Święta
Darmowy zwrot aż do 100 dni Wydłużamy możliwość darmowego zwrotu produktu nawet do 100 dni bez konieczności podania przyczyny! Sprawdź szczegóły w zakładce Darmowy zwrot do 100 dni!
Dedykacja na metalowej wizytówce za darmo Możesz dołączyć do zamówienia darmową, spersonalizowaną wizytówkę z grawerunkiem o dowolnej treści. Dowiedz się więcej na stronie Grawerowanie
Pakowanie na prezent Ten produkt możemy zapakować w eleganckie pudełko na prezent. Sprawdź dostępne opcje i warunki usługi w zakładce Pakowanie na prezent
Możliwość przedłużenia gwarancji Przedłuż gwarancję na ten produkt. Sprawdź dostępne warianty i szczegóły usługi w zakładce Przedłużenie gwarancji

Opis G-SHOCK GW-9400-3ER

Zegarek Casio G-SHOCK Rangeman GW-9400-3ER został wyposażony w sterowanie falami radiowymi. Zegarek synchronizuje się z zegarami atomowymi co pozwala na niezwykle precyzyjne odmierzanie czasu. Zegarek dodatkowo posiada takie funkcje jak: barometr, termometr z możliwością wskazania w przedziale -10 +60, wysokościomierz do 10000 metrów, timer, czas światowy, 5 alarmów z możliwością drzemki i wiele innych przydatnych funkcji dla osób kochających sport na świeżym powietrzu. Oczywiście, zegarek należy do serii G-SHOCK czyli jest praktycznie niezniszczalny. Wodoszczelność w klasie WR200, pozwala na nurkowanie z butlą z zegarkiem. Czasomierz zasilany jest ogniwem słonecznym, dlatego korzystając z zegarka, możemy zapomnieć o wymianie baterii. Zegarek posiada gwarancję na okres 3 lat z opcją przedłużenia do 6 lat za dodatkową opłatą.

Funkcje

Super Full Auto LED

Podświetlenie zegarka załączające się podczas gdy zegarek znajduje się w zaciemnionym otoczeniu.

System wstrząsoodporny

System wstrząsoodporny zabezpiecza zegarek przed uderzeniami i wstrząsami.

Zasilanie słoneczne

Zasilanie zegarka energią słoneczną poprzez panele wbudowane w jego tarcze.

Odbiornik sygnału radiowego (EU, USA, JPN, CHN)

W Europie, Ameryce Północnej, w wielu częściach Kanady, Ameryki Środkowej, Japonii oraz Chin, po ustawieniu w zegarku lokalnej strefy czasowej odbiera on właściwy dla niej sygnał radiowy, który zapewnia wyświetlanie zawsze dokładnej godziny. W wielu krajach automatycznie pokazywany jest także czas letni i zimowy.

Barometr (260/1100)

Wbudowany sensor mierzący ciśnienie atmosferyczne (zakres pomiaru 260/1100hPa), pozwala na wcześniejsze wykrycie anomalii pogodowych.

Termometr (-10°C / +60°C)

Czujnik mierzy temperaturę otoczenia i wskazuje ją w stopniach Celsjusza (-10°C / +60°C).

Casio G-SHOCK Rangeman

Zegarek Casio G-SHOCK Rangeman GW-9400-3ER to znakomity czasomierz, należący do kultowej serii G-SHOCK. Model japońskiego producenta nie wymaga zewnętrzej ingerencji w celu zapewnienia właściwego działania zegarka; funkcja Waveceptor zaktualizuje właściwy czas, natomiast moduł Tough Solar słonecznie zasili ogniwo czasomierza. Waveceptor łączy się za pośrednictwem fal radiowych z wzorcowymi zegarami atomowymi, korygując wyświetlaną godzinę.


Marka G-Shock

Z G-SHOCK już od 1983 roku

Zegarek Casio G-SHOCK został wyprodukowany przez japońską firmę Casio słynącą z najwyższej jakości produktów. Od wielu lat zegarki G-SHOCK to jedne z najbardziej cenionych urządzeń przez sportowców. Dzieje się tak dlatego, że wykonane są one z największą precyzją, a użyte materiały są najwyższej jakości. Japońscy inżynierowie od 1983 roku tworzą znakomite modele i zostawiają konkurencję daleko w tyle. Firma zajmuje się produkcją nawet najdrobniejszych elementów, co gwarantuje wysoki poziom i całkowitą harmonię w perfekcyjnym designie i precyzyjnym działaniu.

gw-9400-3er-b

Funkcje zegarka

Egzemplarz G-SHOCK utrzymano w zielonej kolorystyce, uzupełnionej o czarne i żółte akcenty. Czytelny cyfrowy cyferblat przykryto szkiełkiem mineralnym, dobrze chroniącym przed ewentualnymi zarysowaniami oraz obtłuczeniami. Zegarek posiada rozliczne funkcje, usprawniające działanie czasomierza:

  • barometr
  • termometr z możliwością wskazania w przedziale -10 +60
  • wysokościomierz do 10000 metrów
  • timer
  • czas światowy
  • czas dobowy
  • 5 alarmów z możliwością drzemki
  • kompas
  • rozbudowany kalendarz
  • wskaźnik wschodu i zachodu słońca

Dodatkowo zegarek można całkowicie wyciszyć, a podświetlenie tarczy Super Full Auto LED sprawia, że wskazywany czas będzie doskonale widoczny w ciemności. Żywotność baterii czasomierza pozwala aż do 5 lat ciągłej pracy.

Casio G-SHOCK Rangeman GW-9400-1ER

Wodoszczelność

Wodoszczelność zegarka ustalona na poziomie 20ATM zapewnia bezpieczny kontakt z wodą, bez obawy o zalanie w przypadku pływania oraz nurkowania z akwalungiem.

Gwarancja

Model Casio G-SHOCK Rangeman GW-9400-3ER zapakowany został w oryginalne pudełko, a także objęty trzyletnią gwarancją, z możliwością samodzielnego jej przedłużenia o kolejne trzy lata.

Co jest w zestawie?

  • 3-letnia gwarancja, z możliwością wydłużenia jej o kolejne 3 lata
  • Instrukcja obsługi
  • Karta gwarancyjna
  • Firmowe pudełko CASIO G-SHOCK

Specyfikacja G-SHOCK GW-9400-3ER

Model GW-9400-3ER
EAN 4971850980674
Marka G-SHOCK
Rodzaj Męski
Gwarancja 3 lata, przedłuż o dodatkowe 3 lata
Wodoszczelność 200 metrów
Mechanizm Solarny, Japoński, kaliber Casio 3410
Rodzaj koperty Tworzywo
Szerokość koperty 52.2mm
Grubość koperty 18.2mm
Kolor tarczy Czarny
Szkiełko Mineralne
Typ paska Tworzywo
Kolor paska Zielony

Opinie o G-SHOCK Casio Rangeman GW-9400-3ER (9)

Ocena klientów: 5
Napisz własną recenzję
Twoja ocena:
  1. 26.01.2021
    100%
    Bajka, jeśli chcesz zegarek, który się nie popsuje, można w nim nurkować, wykonywać budowlankę, a potem tylko opłukać to jest to.
    kuba Zweryfikowany klient
    Ta opinia jest dla Ciebie pomocna.
  2. 19.04.2019
    100%
    Fajne kolory i wojskowy design. Polecam, ale tylko podróżnikom. :) Wysokościomierz, system wstrząsoodporny, wodoszczelność  itp. przydają się na wyprawach - wiem, bo testowałem. :)
    Alik Zweryfikowany klient
    Ta opinia jest dla Ciebie pomocna.
  3. 28.01.2019
    100%
    zegarek fajny tylko u innych sprzedawców można go kupić parę stówek taniej
    chmura Zweryfikowany klient
    Ta opinia jest dla Ciebie pomocna.
  4. 08.07.2018
    100%
    Zegarek jest genialny!!! Był to mój wymarzony zegarek, który od zawsze chciałem mieć i od niedawna jestem jego szczęśliwym posiadaczem. Nie zawiodłem się jest po prostu superancki! Wszystko mi się w nim podoba. Jest idealny i wygląda świetnie. Wszystko mi się w nim podoba. Szczerze polecam! 
    Domel Zweryfikowany klient
    Ta opinia jest dla Ciebie pomocna.
  5. 07.03.2016
    100%
    Jeden z najlepszych zegarków tej marki!
    Stworzony po to, by zadziwiać niezawodnością, charakterem i możliwościami...

    Casio G-Shock Rangeman to obowiązkowy asortyment każdego aktywnego ceniącego sobie wygodę, ergonomię i stabilność mężczyzny.
    Rangeman należy to tego typu urządzeń, po spróbowaniu których nie można się już dalej bez nich obyć. Jego obszerny wachlarz takich możliwości, jak termometr, barometr, wysokościomierz, czas światowy czy datownik, wyróżnia go spośród innych czasomierzy i pozwala mieć wszystko, co potrzebne zawsze pod ręką. 
    Funkcja synchronizacji czasu poprzez fale radiowe zapewni nam mierzony czas na najwyższym poziomie, a panel słoneczny na tarczy zegara zagwarantuje dodatkową niezawodność w tej dziedzinie.

    Nie można zapomnieć o samej budowie zegarka, sprawiającej, że jest on niewyobrażalnie wytrzymały i odporny na czynniki zewnętrzne, jak temperatura, wilgotność, zabrudzenia. Nie odbiera to jednak ani trochę klasy temu zegarkowi, dzięki czemu nadaje się on i na rower po górskich szlakach, spływ kajakowy jak i do pracy, na kolację czy spotkanie ze znajomymi.

    Na uznanie zasługuje również ergonomia zegarka i czytelność tarczy, na której doskonale widać wszystkie informacje, jej obsługa jest też bardzo intuicyjna.
    Paulina C Zweryfikowany klient
    Ta opinia jest dla Ciebie pomocna.
  6. 02.03.2016
    100%
    "Za każdym razem kiedy patrzę na mojego zciuchranego DŻISZOKA mam przed oczami swoją wyprawę życia i gębą sama mi się śmieje. Zimowe zdobycie Mont Blanc.  Ale po kolei. 

    „Dlaczego chodzę po górach? Ludzi można podzielić na dwa rodzaje: na tych, którym nie trzeba tego tłumaczyć  i na tych którzy nigdy tego nie zrozumieją”. Ja zdecydowanie należę do tej pierwszej grupy. Nie wyobrażam sobie inaczej spędzonego urlopu jak na łażeniu po górach. Tatry przemierzyłem wzdłuż i wszerz. Pewnego roku narodził się pomysł, żeby choć raz „zdradzić” Tatry na rzecz jakiegoś większego… to znaczy wyższego wyzwania. I tak narodził się plan zimowego wejścia na dach  Europy, na Mont Blanc. Juruś i mały Jacuś  - ksywka, a jakże, nadana z uwagi  na prawie dwa metry wzrostu – to stali moi towarzysze wypraw w Tatry. Jurek, najbardziej z nas doświadczony, należał do klubu wspinaczkowego, tak więc był otrzaskany ze „szpejem” do wspinaczki.
    Pierwsze spotkanie organizacyjne wypadło na dwa miesiące przed wyprawą. Do naszej paczki dołączył Waldek, kolego Jurka z klubu. Waldek miał za sobą już letnie wejście na Mont Blanc, więc tym chętniej powitaliśmy go w „ekipos”. W pierwszej kolejności trzeba było ustalić trzy rzeczy. Kiedy wyprawa? Jaką trasą wchodzimy? Jaki sprzęt zabieramy ze sobą.  Tu nie było większych kontrowersji. Termin wyprawy przypadł na ostatnie dni grudnia. Wejście drogą klasyczną, czyli tramwajem (T.M.B.) do Nid d'Aigle (2363 m). Następnie pieszo przez schronisko Tete Rousse (3150 m), dalej kuluarem do schroniska Gouter (3817 m). Potem na Dome du Gouter (4304 m) i do schronu Vallot (4363 m). Stąd granią Bosses na szczyt. Powrót rzecz jasna tą samą drogą. Sprzęt? W zasadzie temat obgadany bez zgrzytu. Wiadomo, odpowiedni strój, obuwie, raki lodowe, okulary, karabinki, liny, uprząż, plecak, leki, suchy prowiant. Waldek pyta, chłopaki co jeszcze byście zabrali?Plusuję! Wspominam o chemicznym rozgrzewaczu do rąk i stóp. Waldek ciągnie dalej temat. Zbudowany, że zabłysnąłem w oczach naszego nowego kolegi alpinisty, pewnie deklaruję, że biorę swojego DŻISZOKA. Ma kilka ciekawych przydatnych wg mnie bajerów...no i się zaczęło. Że jestem gadżecierz, że mój zegareczek to się może sprawdzi, ale na Gubałówce, a nie w ekstremalnych warunkach. Że za dobry sprzęt to trzeba parę tysi zapłacić...generalnie ubaw był wielki moim kosztem. Waldek sprawdził mnie to parteru. Przekaz był jasny. Nie mędrkuj młody, bo guzik się znasz. 
    Generalnie to się nie zrażam się i nie miałem wątpliwości, że DŻISZOK i tak jedzie ze mną. 
    Zegarek przydał się już na etapie przygotowań. Dwa razy w tygodniu trening biegowy. Trzeba było zadbać o kondycję. Dystans  10 km. Stoper mierzący międzyczasy świetnie się spisał. 
    Czas mijał szybko - automatyczny kalendarz w moim DŻISZOKU wskazał, wyświetlając właściwą datę, że to już ten dzień. Dzień początku przygody życia. 
    Waldek, samozwańczy kierownik wyprawy, zaordynował, że wyjeżdżamy z Polski o 5 rano. Tylko żeby komuś nie przyszło do głowy zaspać!
    Noc poprzedzająca wyjazd była nerwowa. O spaniu nie było nawet mowy. Podekscytowanie mieszało się z milionem obaw i zwyczajnie ze strachem. Za cholerę nie dało się wyłączyć myślenia. Aż  w końcu zasnąłem snem twardym jak skały, z których ulepiony jest cel naszej wyprawy. Na szczęście DŻISZOK mnie nie zawiódł. Piąty z kolei niezależny z alarmów, które ustawiłem, wyrwał mnie w końcu ze snu.
    Ja byłem ostatni do zgarnięcia po drodze. O umówionej godzinie karnie czekałem pod domem. O 5:40 doczekałem się wreszcie kierownika Waldka. Zaspał! No cóż, zdarza się. Nie każdy ma taki "zegareczek" jak ja - pomyślałem uśmiechając się triumfalnie pod nosem. O 6 rano auto było spakowane i mogliśmy ruszać. 1387 km drogi. Ponad 14 godzin w aucie. Ustawiłem w DŻISZOKU funkcje wyciszającą dźwięki i w spokoju przespałem pierwsze 6 godzin podróży. 
    Następny dzień rozpoczęliśmy wczesnym rankiem. Szybkie śniadanie, sprawdzenie sprzętu i w drogę. Żmudne, ale proste podejście na wysokość 1801 m a następnie - jak sadziliśmy - "spacerek" wzdłuż torów kolejki do schroniska Nid d'Agile. Latem, być może byłby to spacerek. Ale zimą! Koszmar!! Przez kilka godzin brodziliśmy we mgle i głębokim śniegu. Widoczność praktycznie zerowa. Jesteśmy kompletnie skołowani, nawet Waldek traci pewność siebie. Warunki zaczynają być już mocno ekstremalne. Chcę jakoś pomóc. Zerkam na DŻISZOKA. Kompas wskazuje orientacyjnie, gdzie powinniśmy iść. Mówię Waldkowi, że wg wskazań mojej "aparatury" powinniśmy trawersować na prawo. Niechętnie i pod naciskiem popierających mnie Jurka i Jacka idziemy. Docieramy do ubezpieczeń. Możemy poręczować. Uff, udało się. Jesteśmy w domu. Waldkowi wraca pewność siebie. Już bez większych problemów powoli, ale konsekwentnie zmierzamy do pierwszego celu - stacja Le Nid D’Aigle (2372 m). Krótki odpoczynek i posiłek regeneracyjny i dalej w drogę. Kolejny cel - schron Forestiere (2768 m). Jesteśmy potwornie zmęczeni, ale postanawiamy trzymać się planu. Ruszamy dalej do kolejnego schronu na wysokości 3167 m. Tete Rousse ma być naszym hotelem, gdzie spędzimy nockę. Z każdym krokiem słabniemy. Najgorzej wygląda mały Jacuś. Spoglądam na pomiar wysokości. DŻISZOK wyświetla wartość 3107 m n.p.m. Jacuś, dasz radę - staram się jakoś dodać mu otuchy. Jeszcze tylko 60 metrów i jesteśmy na miejscu. Waldek nic nie komentuje. Czyżby zaczynał przekonywać się do mojego "zegareczka" i jego funkcji? 
    W końcu docieramy na miejsce. Jest prawie 22:00. Zmęczenie osiąga poziom ekstremum. Siedzimy w pustym o tej porze roku schronienie i przez pierwsze pół godziny nikt nie jest w stanie wypowiedzieć słowa. Jest piekielnie zimno. Jacuś mówi, że musi być jakieś - 20. Nie jest tak źle, termometr w DŻISZOKU wskazuje - 10. Waldek tym razem nie wytrzymał i musiał skomentować. "Ta twoja zabaweczka to pewnie ma jeszcze wykałaczkę, scyzoryk i może jeszcze stroi się automatycznie wg wzorca zegara atomowego". No cóż. Nie było sensu polemizować - tym bardziej, że miał sporo racji. 
    Kładziemy się spać. Jarek warczy już po kilku minutach jak stara trajzega mojego dziadka. Jackowi i Waldkowi to najwyraźniej nie przeszkadza, bo zasypiają zaraz po nim. Ja się męczę. Nie mogę spać, choć konam ze zmęczenia. Machinalnie podnoszę zegarek, żeby sprawdzić godzinę i buch, snop jasnego światła uderza po oczach - DZISZOK ustawiony jest w tryb automatycznego oświetlenia LED. Jednak zasnąłem. Prawie 4! Budzę chłopaków. 
    Ruszamy dalej - kolejny cel schronisko Gouter (3817 m). Mozolna wielogodzinna wspinaczka. Praktycznie w milczeniu. Ale dajemy radę. DZISZOK też. Nie groźny mu wiatr, mróz, śnieg. Fajnie mieć przy sobie coś, co nie zawodzi. Waldkowi padł nadajnik GPS (fajny sprzęt za kilka tysi), Jurkowi padła pancerna komórka (na mrozie nie daje rady bateria). A mój "zegareczek" działa! Po 5 godzinach ukazał nam się nie tylko etapowy cel wspinaczki, ale również piękne niebieskie niebo. Jest cudownie. Możemy iść dalej. Jeszcze krótki odpoczynek...i narada. A w zasadzie kłótnia. Wszytko przez DŻISZOKA. Barometr wskazuje, że idzie pogorszenie pogody. Jacek i Jurek chcą iść, bo przecież jest tak pięknie. Informacje o pogodzie mamy sprzed dwóch dni. Baska - Żona Jurka - przesłała nam prognozę SMSem. Ale dwa dni w górach to cała wieczność, szczególnie w takich wysokich partiach. Basia miała nam wysłać kolejną info o pogodzie w niedzielę, ale... no cóż, pancerna komóra z pancerną baterią Jurkowi padła i kicha. O dziwo Waldek przyznaje mi rację. To znaczy zawierza wskazaniom DŻISZOKA i swojemu doświadczeniu. Okazujemy pokorę Białej Górze. Czekamy. I to była słuszna decyzja. W ciągu godziny pogoda ulega diametralnej zmianie. Jej gwałtowne załamanie uziemia nas na wiele godzin na wysokości 3817 m. W końcu ruszamy. Docieramy do schronu Vallot około 22:00. Jedzenie, spanie. Dwa motywy, które dominują. Waldek rzuca jeszcze przed snem, żebym nastalował tego swojego DŻISZOKA na 05:30. Budzik zadzwonił to znak, że bateria solarna daje radę i sprzęt chodzi. Postanowiliśmy jeszcze trochę poleżeć. Funkcja drzemki uchroniła nas przed "gniciem" w wyrze do południa. 
    Atak szczytowy rozpoczęliśmy o 8 rano.   Szczerze, w porównaniu z wypadkami dwóch poprzednich dni to był spacerek. Poszło nam całkiem sprawnie i przed 11 dumnie spojrzałem na mojego DŻISZOKA - 4810 mn.p.m!
    Dałem radę! 5 kilo lżejszy, z odmrożeniami palców stóp, ale dałem radę. DŻISZOK też dał radę, porysowany, poobijany, lecz niezawodny do samego końca wyprawy. 

    Trawersując sentencję, którą zacytowałem na początku, najlepiej podsumuję całą historię:
    Dlaczego noszę DŻISZOKA? Ludzi można podzielić na dwa rodzaje: na tych, którym nie trzeba tego tłumaczyć  i na tych którzy prędzej czy później to zrozumieją...tak jak Waldek. 

    Wszelkie podobieństwo do osób i zdarzeń było zamierzone i celowe. 
    W roli głównej wystąpił Casio G-Shock  Rangeman GW-9400-3ER - mój stały i niezniszczalny towarzysz wypraw."
    Shooshvou Zweryfikowany klient
    Ta opinia jest dla Ciebie pomocna.
  7. 08.09.2015
    100%
    Polecam :)
    Jacek Zweryfikowany klient
    Ta opinia jest dla Ciebie pomocna.
  8. 25.03.2015
    100%
    Niezawodny w celach do których go przeznaczyłem...
    Barttollo Zweryfikowany klient
    Ta opinia jest dla Ciebie pomocna.
  9. 04.09.2014
    100%
    Niesamowicie wytrzymały. Przeszedł naprawdę bardzo dużo, a nic po nim nie widać. Nie znam drugiego takiego zegarka.
    Marek Zweryfikowany klient
    Ta opinia jest dla Ciebie pomocna.

Przedłużenie gwarancji

Negocjuj cenę

Znalazłeś w innym sklepie niższą cenę? Wypełnij poniższy formularz! Sprawdzimy, czy przesłana oferta dotyczy oryginalnego zegarka i pochodzi z autoryzowanego sklepu, a następnie prześlemy naszą propozycję.

Raty 0%

Raty 0% z PayU

15 rat x 86,33 zł

Aby kupić ten produkt na raty z PayU w zamówieniu wybierz metodę płatności „Raty PayU”. Po złożeniu zamówienia zostaniesz przeniesiony do wniosku ratalnego. Zaakceptowanie go nie powinno zająć więcej niż 10 minut.

Zobacz kalkulator » Dowiedz się więcej »

Raty 0% z Credit Agricole

6 rat x 215,83 zł

Aby kupić ten produkt na raty z Credit Agricole w zamówieniu wybierz metodę płatności „Raty Credit Agricole”. Po złożeniu zamówienia zostaniesz przeniesiony do wniosku ratalnego. Zaakceptowanie go nie powinno zająć więcej niż 15 minut.

Planujesz kupić nowe meble, ale nie chcesz obciążać swojego portfela? Wygodne raty online bez wychodzenia z domu w Credit Agricole już od 300zł.


Dowiedz się więcej »

Zapłać za 30 dni

PayPo

PayPo to metoda płatności odroczonej, w której kupujesz produkt teraz, a płacisz później - nawet za 30 dni. Usługę aktywujesz przy zakupie produktów do 3000 zł.

Dowiedz się więcej »

Twisto

​Z Twisto Płacę później możesz płacić po swojemu - za 30 dni lub zarejestrować się i zyskać nawet 45 dni bez opłat i prowizji. Wybierając płatność Twisto, otrzymujesz przesyłkę a płacisz z odroczonym terminem płatności. Metoda dostępna na zakupy do 1500 zł.

Dowiedz się więcej »