Od prawie trzech miesięcy posiadam dwa zegarki Ice Watch - dwa, ponieważ nie mogłam się zdecydować na kolory, tak naprawdę to nawet do tych dwóch trudno mi się było ograniczyć Od początku wiedziałam, że muszę mieć jeden czarny (bo jest uniwersalny) i jeden lodowy, bo jest cudownie letni i „odświeżający”. I tak, lodowy jest rewelacyjny, bo jego odcień chłodzi i odświeża w upalne dni, mam wrażenie, że nawet w 35 stopniach wyglądam świeżo, za to nie mam wrażenia przepoconego paska lub innych okropieństw, pasuje do wszystkiego co letnie - nie ważne, czy to trampki, szpilki, szorty czy sukienka – po prostu na lato jest idealny!
Czarny zegarek jest absolutnie uniwersalny i chyba tylko do sukni ślubnej nie pasuje.
Jest uniwersalny, czarny, minimalistyczny, pasuje do wszystkiego, ale co najważniejsze nie jest nudny, za to intrygujący. Nie lubię tych ociekających sztucznym żółtym złotem, wysadzanych mnóstwem kolorowych szkiełek. Bazarowa elegancja to nie moja estetyka, lubię dyskretną elegancję ale taką, która nie będzie banalna. Trochę nowoczesności ale mocno zakorzenionej w klasyce.
I to już właściwie wystarczyłoby żebym go pokochała, ale kiedy sobie pomyślę, że nie zawsze jestem w szpilkach i często marzę o japonkach i luźnym wygodnym stroju, równie dobrze mogę ten zegarek zabrać ze sobą nad morze i to bez obaw o zamoczenie czy odbarwienie (w przypadku skórzanych pasków) wejść do wody, albo to, że może mi towarzyszyć w trakcie ukochanego biegania, a później wejść ze mną pod chłodny prysznic, to muszę przyznać, że przepadłam z kretesem. Czego chcieć więcej? Zegarek w czasie aktywnego wypoczynku jest sportowy, w trakcie wieczornych imprez elegancki. Bałam się trochę, że materiał z którego jest wykonany będzie odparzał skórę jednak nic takiego nie miało miejsca.
Szczególnie wiosną i latem nie lubię nosić dużo biżuterii ale chcę aby mój strój był kobiecy i kompletny, dlatego wybieram delikatne kolczyki, obrączkę i zegarek. Dzięki temu, bardzo szybko mogę ze stroju służbowego przejść do swobodnego, a jeśli potrzeba to i do wieczorowego. Skompletowanie takich strojów jest niezwykle praktyczne, w szczególności gdy musimy spakować się do jednej tylko walizki, dlatego takie rozwiązania jak Ice Watch są niezastąpione.
Jak już pisałam posiadam dwa zegarki Ice Watch: odcień lodowy pastelowo błękitny oraz czarny, oba wykończone w kolorze różowego złota.
Wersja lodowa pięknie wygląda na opalonej skórze, a różowe złoto dodaje kobiecości i właściwie mogłabym na tym jednym poprzestać w sezonie letnim jednak wersja czarna ma w sobie coś wyjątkowego, wytwornego, eleganckiego i bardzo kobiecego, a poza tym przyznaję, bałam się, że czarna wersja z różowym złotem wyczerpie się i nie będę mogła już jej kupić. Wymyśliłam sobie, że ten zegarek będzie świetnie pasował do zwiewnej czarnej sukienki, sandałków na wysokim obcasie i schłodzonego białego wina w letni wieczór , już niedługo będę miała okazję przetestować ten zestaw, na co bardzo czekam, bo będzie to pierwsza okazja, na którą założę czarną wersję, bo jak dotąd nie udało mi się zdjąć z nadgarstka lodowej wersji mojego zegarka .
Jeszcze trochę o jego wykonaniu trwałości i jakości, również w tych przypadkach jestem absolutnie i w pełni usatysfakcjonowana, to że nic nie odpada, nie psuje się, a wodoodporny zegarek nie przecieka było dla mniej raczej oczywiste, biorąc pod uwagę markę zegarka. W trakcie użytkowania utwierdziłam się w przekonaniu, że jest dobrze, trwale i precyzyjnie wykonany – to ważne, bo nie ma nic gorszego, niż źle czy mało precyzyjnie wykonany przedmiot, który w swoim założeniu miał być elegancki, taki przedmiot potrafi całkowicie zepsuć odbiór najlepiej dobranego stroju. W przypadku Ice Watch ani sól morska, słońce czy fakt wykorzystywania zegarka zarówno podczas sportów, w pracy czy na wieczornych spotkaniach nie miał żadnego negatywnego wpływu na jego wygląd, czy poprawne działanie mechanizmu. Do tej pory testowałam jedynie wersję lodową, jednak jestem całkowicie przekonana, że oba wykonane są z równą precyzją i dbałością o szczegóły. Poza tym oba są piękne a wersję czarną mogłabym określić francuskim słowem „chick”.
Problem jedynie w tym, że jeszcze nie założyłam czarnego a już zastanawiam się nad wersją na jesień myślę o czymś kolorowym i intensywnym ale już nie lodowym