I miejsce: Szymon Jędrzejewski
Atlantic Sealine... przepiękny i bardzo czytelny zegarek. W wersji srebro ze złotem nie przytłacza wyglądem, wręcz złote elementy nadają elegancji i uwypuklają kształt koperty, srebrna tarcza mieni się w świetle, nadając klasycznego wyglądu. Dostałem ten zegarek w prezencie na Święta, wybór tego modelu nie był przypadkowy. Mój dziadek, który mnie wychowywał, a sam był więźniem dwóch obozów pracy podczas II Wojny Światowej, z których dwukrotnie uciekł :D... przez większość swojego życia nosił zegarek właśnie klasycznego Atlantica. Niestety mimo bycia cudownym dziadkiem posiadał wiele swoich wad i demonów, chyba każdy może się domyślić, z jakim nałogiem walczyło całe tamto pokolenie... nie wiemy, co z jego zegarkiem się stało, co z nim zrobił (można się tylko domyślać) i jaki był to dokładnie model (pamiętam tylko, że był nakręcany i dziadek przykładał zegarek do ucha, by sprawdzać, czy już jest czas by go nakręcić), jednak po dużej burzy mózgów w rodzinie Atlantic Sealine najbardziej nam go przypomina. Polecam ten piękny zegarek, dla mnie to też kawałek historii, który towarzyszył mi od dziecka... i mam nadzieje będzie mi towarzyszył, aż ja zostanę dziadkiem... a może i posłuży kolejnemu pokoleniu, nie tylko jako pamiątka ale i jako wspomnienie bliskich :)
II miejsce: Małgorzata Furtak-Cychowska
Właściwie historia tego zegarka zaczęła się od pewnego spaceru... i to nie mojego :) Pewnego dnia na spacerze tym była moja mama ze swoim bliskim znajomym. Znajomy ten jak wielu mężczyzn miewał dylematy: "Co kupić jej na urodziny?". Tego dnia jednak zauważył, że jego towarzyszka zerka na witrynę sklepową z zegarkami i już wiedział co będzie TYM prezentem. Nie miał jednak odwagi zaryzykować i wybrać samemu gdyż bardzo mu zależało by ów prezent był trafiony dlatego poprosił mnie o pomoc, a może nawet wyręczenie w zakupie, gdyż jak to bywa, nie każdy w tym wieku sprawnie przemierza bezgraniczny Internet. Znając ogólne wytyczne (duża, jasna tarcza, złota bransoleta) bez wahania i marnowania czasu na inne witryny od razu wyszukałam Zegarownię. A dlaczego? Pewnie już wielu z Was zna odpowiedź... duży wybór, dobre ceny i gwarancja jakości. Tak, tak to nie pierwszy mój zakup (nawet sam Pan "bliski znajomy" nosi dumnie zegarek, który dostał na urodziny z Zegarowni choć tego nie wie ;). Wybór był oczywiście duży, wiele ładnych wpadło mi w oko ale szczególnie ten jeden. Wydawał się idealny, elegancki i taki delikatny. Oczywiście nie obeszło się bez dalszych konsultacji z resztą rodziny (co jedno zdanie to nie kilka!) ale zgodność była 100%. Zegarek dotarł oczywiście szybciej niż zakładałam i już niedługo stał się eleganckim podarunkiem. Mama była zachwycona, a my wszyscy zadowoleni z pomyślnie przeprowadzonej misji. Nosi go teraz dumnie i rozanielonym wzrokiem zerka na bliskiego znajomego. Za to ja i moje siostry zerkamy na... zegarek z myślą czy wypada kupić/dostać taki sam? Model ten okazał się uniwersalny i wpada w oko wszystkim paniom niezależnie od wieku :) Na zakończenie dodaję nie tylko zdjęcie, ale też krótką, obrazkową historię zegarka.
III miejsce: Hubert Radecki
Choć decyzję o zakupie zegarka Casio G-Shock podjąłem już jakiś czas temu, długo nie mogłem się zdecydować na jeden model i jedną wersję kolorystyczną, ponieważ portfolio tych modeli jest naprawdę szerokie. Udało się i co więcej, uważam, że wybrałem najlepiej. Model DW-5600WS-1DR jest tak zgrabny jak cała linia 5600, to zegarki solidne, konkretne, czytelne, wygodne w użyciu bo jednak nie za duże i nieprzerośnięte jak wiele innych popularnych modeli G-Shock jak GA-100, które po prostu nie mieszczą się pod mankiet koszuli czy marynarki. A mój zegarek musi być „do tańca i do różańca”, doskonały na każdą okazję, bez zdejmowania. Taki jest DW-5600WS-1DR. Jego negatywny wyświetlacz wygląda naprawdę świetnie i choć nie jest tak czytelny jak wyświetlacze pozytywne w dziennym świetle, z pomocą przychodzi nam funkcja backlight, kiedy pięknie żółte cyferki robią się pięknie turkusowe i superczytelne - nawet jeśli używacie okularów do czytania jak ja, a chwilowo nie macie ich na nosie:) Oglądając zegarki G-Shock miałem czasem poczucie, że są one nieco plastikowe z wyglądu i w dotyku, chodziło chyba o sposób odbijania światła od paska i obudowy. Wzór obudowy modelu DW-5600WS-1DR zgodnie z materiałami promocyjnymi producenta ma symbolizować morze nocą, to piękna przenośnia, której raczej tu nie znajduję:) Zamiast tego widzę piękny wzór à la marmur, który świetnie pracuje ze światłem a zegarek wydaje się wykuty z kamienia, a nie wykonany z taniego plastiku (choć waży tyle, co okolicznościowa opaska z gumy) bardzo lubię to wrażenie. Po zakupie zegarka siedziałem w internecie długie godziny, sprawdzając, czy wybrałem właściwie, w mojej opinii nie ma teraz ładniejszego G-Shocka. Zerkam na niego częściej, niż interesuje mnie aktualna godzina, chwilo trwaj:)